Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
59
BLOG

Seks bez seksu, news bez sensu

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Każdy posiadacz inteligencji w tym kraju (niestety jest ona trudno dostępna, jak widać z reakcji patafian pechowego księdza Ireneusza) wie, że brukowce pokroju Faktu, Super Expressu czy, tak z emigracyjnej półki, The Sun i Daily Heil, nie są warte złamanego farfała. Zatrudnia się w nich trzeciorzędnych gryzipiórków i każe wymyślać jakieś sensacyjne bzdety stanowiące bardzo rozbudowany podpis pod zajmującym pół strony zdjęciem. To i sobie ubzdurali: "Wirujący seks!" pod zdjęciem posłanki Szczypińskiej w towarzystwie księdza. Tak, jakby nie wiedzieli, że kobietom niekiedy nie przeszkadza przytulanie przez przyjaciół (no, może za wyjątkiem mojej przyjaciółki, Pani Kotku, ale to jest Pani Kotku, a nie posłanka Szczypińska).

No, ale jako że media PiSu nie lubią (prawdopodobnie z zemsty za próbę przeforsowania skrajnie kretyńskiego prawa prasowego, albo samo istnienie Jarosława Mądrego), to sprawa się rypła i z posłanki Szczypińskiej zrobiono perfidnie kobietę niedopieszczoną. Zresztą, do diabła ze Szczypińską - obiekt jej uczuć zrobiono z księdza, nie wiedząc o tym, i draka gotowa. A wioskowe głupki, przeświadczone, że to, co drukiem puszczone, to święta prawda, uwierzyły. Zresztą, wioskowe głupki nie przestaną wierzyć w prawdomówność brukowców, dopóki te nie ugryzą ich, personalnie, w dupę. Przykład? Bracholin, wiocha w Wielkopolsce, w której z wycieku gorzelnianych ścieków do lokalnego bajorka "Fuckt" zrobił chryję o absurdalnych proporcjach, zmyślając jakieś 95% faktów i narażając dziennikarzy z "Wybiórczej" próbujących wyprostować sytuację na ciężkie uszkodzenia ciała. A teraz ksiądz, osoba z szacunem we wsi, musi się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem i posłanka Szczypińska wcale na nim nie jeździła wyobrażając sobie że jest w Tunezji or something. Jak to rzekł (przerażająco wręcz mądrze) Jacek Pitbulteryjer Kurski, "ciemny lud wszystko kupi". Czasami nawet za złoty dwadzieścia.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości