Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
94
BLOG

Fakty i kity

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Ostatnio wybuchła w tym naszym wielkim domu (bo Salon24 to nasz wielki dom, ten z piosenki Kaczmarskiego) afera. Ponoć Łażącemu Łazarzowi sam Janusz Palikot powiedział "Spieprzaj antydziadu", bo oczywiście mądry Łazarz jak dostał dwa (najprawdopodobniej) fałszywe liściki - jeden rzekomo od palikociego adwokata, a drugi od jego doradcy PRowego - to łyknął haczyk jak ostatni głąb i puścił je drukiem na Salonie, krzycząc "ratunku, rodacy, biją mnie Niemcy!". List od adwokata groził mu procesem za pomówienia - i dobrze, nawet mógł być prawdziwy, o Palikocie tutaj różne zakompleksione indywidua wypisują rzeczy najróżniejsze. Ale listu od PRowca nie można nie podejrzewać o to, że jest fałszywy jak trzydolarówka: żaden szanujący się PRowiec nie będzie miał darmowej skrzynki mailowej na Yahoo! Tacy ludzie zarabiają sporo, mają firmy i albo delikwent miałby niezwykle modny (i płatny) adres "imię małpa nazwisko kropka peel", albo przynajmniej maila w domenie swojej firmy (też płatnego). Natomiast jeżeli ktoś potrzebuje na szybkiego zrobić kogoś w wała, zakłada sobie skrzynkę na jednym z pierdylionów zagranicznych serwerów, które nie pytają o takie drobiazgi jak adres zamieszkania czy prawdziwe imię i nazwisko. A treść, czyli "możemy się nie wygłupiać i załatwić sprawę po cichu" tym bardziej powinna wzbudzić podejrzenia. Problem tylko w koordynacji, jeśli pierwszy list nie był fałszywy.

W takiej sytuacji należy powiedzieć "sprawdzam". Jeśli ktoś przysyła nam takie oficjalnie wyglądające pisemko, z nazwą kancelarii prawniczej, numerem kontaktowym i innymi takimi wynalazkami, to najpierw należy się upewnić, czy taka kancelaria prawnicza istnieje i czy to rzeczywiście jej numer telefonu. Potem należy zadzwonić i zapytać o co chodzi, bo ulepić w Photoshopie skan takiego pisemka na podstawie wcześniejszych, krążących w sieci druków, to potrafi co bardziej utalentowany licealista (niektórzy nawet na drukarce laserowej potrafią wydrukować dobrze wyglądające fałszywe banknoty). Jeśli się okaże, że ktoś nas w wała zrobił i kancelaria nie wie o co chodzi, to takie pisemko należy wysłać ekspresem do tzw. Koszalina i zapomnieć. Ot, komuś się na głupie dowcipy zebrało, bo popierana przez nas opcja polityczna pewnych ludzi wkurwia, i usiłuje nas trollować. A że Łazarz łyknął haczyk i zrobił co zrobił, Palikot skumał, że ktoś mu dupę obrabia i opublikował dementi. I to chyba nawet prawdziwe.

Niestety pisoza maniakalno-opresyjna ma to do siebie, że choremu się wydaje, że wszyscy wokół to masoni, pederaści, ubecy i żydzi (a czasem nawet Niemcy) i kiedy np. policja wlepia takiemu mandat albo wyprowadza go z samolotu, bo zachował się jak ostatni cham, to będzie wrzeszczał "ratunku, rodacy, biją mnie Niemcy!". Przykłady mieliście ostatnio pod Pałacem Prezydenckim - w państwie prawa całe to towarzystwo wylądowałoby w try miga na dołku i miałoby postawione zarzuty. Ale u nas to takie państwo prawa, że idź pan i się zakop.

Ópdejt: właśnie dodałem dwa do dwóch i przypomniało mi się, że ostatnio Jankes z Radkiem powiedzieli Łazarzowi "spieprzaj Antydziadu", po czym zbananowali go na tydzień. Teoretycznie funkcjonuje tutaj zasada "za trzecim banem wylot na amen", więc może ktoś po prostu usiłuje wykorzystać system do własnych celów, wiedząc że naczalstwo po cyrkach z Kataryną jest przewrażliwione na punkcie wiązania Salonu ze sprawami sądowymi? Zbananuje się Łazarza drugi raz, chwilę odczeka, znowu się go trochę potrolluje i zmusi do złamania regulaminu po raz trzeci? To jest fajna metoda, ale nie chce mi się tak mordować, żeby paru katonarodowych buców się stąd dla własnego lepszego samopoczucia pozbyć, zwłaszcza że naczalstwo moje doniesienia ma gdzieś, bo jestem politycznie niesłuszny.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości