Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
47
BLOG

Wszyscy wygrają na spaleniu IPNu

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Polityka Obserwuj notkę 3

Motto: "Panie poruczniku, co teraz będzie?
- A nic. Będzie tak samo... Albo lepiej." - "Psy"

Ostatnimi czasy, podczas rozmowy o mojej czysto teoretycznej kandydaturze na prezydenta, koleżanka Novalijka stwierdziła, że "IPN może by się jednak przydało puścić wreszcie z dymem..." A ja tak myśliłem, myśliłem i w końcu wymyśliłem - na takim puszczeniu IPNu z dymem wygrają wszyscy. Nie my wszyscy, tylko wszyscy ci na górze. My wszyscy, czyli głupi ciemny lud, po raz kolejny zostaniemy brutalnie wydymani. A dlaczego ci wszyscy wygrają, choć teoretycznie gdyby jedna frakcja wygrała, to druga powinna przegrać? Here's why. Może to momentami nie mieć sensu, ale wbrew pozorom trzyma się kupy.

Czerwoni wygrywają niezaprzeczalnie, bo oto większość obciążeń historycznych idzie z dymem. Jasne, nadal zostają archiwa w Moskwie, do których car Wowka I Smutny sięgnie, jak zajdzie nagła potrzeba wymuszenia na nas kupna kolejnych hektolitrów zbędnego gazu, ale przynajmniej nie wylezie żaden Kurski i nie zacznie machać wyciągniętą z IPN teczką, że oto delikwent kablował i zamiast na Powązkach, skończył na Wiejskiej, a to przecież wbrew sprawiedliwości ludowej.

Bogoojczyźniani również wygrywają, bo są zabezpieczeni przed nagłymi wypłynięciami kwitów udowadniających, że oni też podpierdalali (a myślicie, że czemu od dwudziestu lat wszyscy leżą na teczkach i warczą?). Nie chcą skończyć jak Moczulski, którego polityczne znokautowanie teczką przyczyniło się do zjawiska zwanego błędnie (bądź kłamliwie, jak kto woli) "nocną zmianą". A poza tym, jeśli dowodów nie będzie, zawsze można je zmyślić, i wciskać kit, że oto oni, jako ostatni strażnicy IPNu przed jego spaleniem, widzieli i są na sto procent pewni, że ten bądź ów był agentem. Zanim ciemny lud się pokapuje, co było grane, to zdąży kogoś ukamienować. Wszystkie te "Hejnały", "Delegaty", "Klemensy" i inne też odetchną z ulgą.

Michnikowcy z kolei zrobią na odwrót - najpierw wysmażą artykuł, że dobrze się stało, bo już nikt nie będzie mógł szargać ludzkiej godności, a potem w redakcyjnym zaciszu strzelą korkami od szampana i uchleją się ze szczęścia. Już nie trzeba będzie krzyczeć "odpierdolcie się od generała", zamartwiać się, że oto koleżka Maleszka kablował tak skutecznie, że ktoś przez niego spadł ze schodów, a wiarygodność gazety cierpi, a potencjalnie istniejący (nikt go w końcu jeszcze za rękę nie złapał) WSIowy spisek w mediach będzie mógł funkcjonować dalej i tworzyć rzeczywistość na zamówienie.

Ciemny lud natomiast przerżnie sromotnie. Z dymem pójdą historyczne świadectwa skurwysyństwa PRLu - ci, których skrzywdzono, nie dowiedzą się prawdy, ci, którzy krzywdzili, dostaną jasny sygnał, że można być nieprzyzwoitym i nie poniesie się za to żadnej kary, a historycy stracą przedmiot badań. Prawda pójdzie z dymem, status quo zachowane, partie robią co chcą, a hołota - mordy w kubeł. Tego chcecie? Bo ja nie.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka